przez Per$hing16 w 21 Gru 2018, 23:34
10 lat później..
Szum wiatru, skrzypienie okien. Piękny zachód słońca, oblewający pomarańczowym światłem dziurawe dachy domów.
Zona - piękna, nieprzenikniona - wciąż obecna jest tutaj pomimo że z całej grupy świeżaków, która była tu obecna dekadę temu - nikt się nie ostał.
Czas przemija.
W ten czerwcowy wieczór Korego naszły wspomnienia. Wszystko wydaje się jednocześnie tak świeże i tak przypruszone pyłem czasu. Poczucie ze było to mrugnięcie okiem temu, a jednak rzeczywistość nie kłamie. 10 lat.
Widok obsranych kotów, których pomimo że widział dziesiątki, może setkę w swoim życiu zapadł mu w pamięć. Nie rozumiał, dlaczego akurat ich zapamiętał - zresztą, nie interesowało go to.
Przeżyć. To jest istotne.
Poszedł do komendatna obozu,kolejnego tutaj, czternastego już za swojej przygody w zonie. Jego oprzyrządzenie wydawało miarowy szum podczas marszu. Nie zwracał jednak uwagi na ten dzwiek - był on mu na tyle znany że pamiętał go doskonale. Spędził tu piętnaście lat. Przybylo doświadczenia, zmarszczek przeplatanych szramami na twarzy. Gdyby miał włosy - już dawno by były siwe.
- Dobry wieczór stalkerze komendancie. Nie mieliśmy się okazji poznać - jestem Kora, wolnościowiec. Przybyłem tu aby zobaczyć południową część zony, w ramach składania raportu do centrali frakcji.
- Dobry dobry. Piękny mamy zachód, prawda? Jestem Johny. Tak, dziwne imię dla stalkera, odpowiedział widząc podnasząca się brew wolnościowca. Choć, usiądzmy tutaj.
Stali przed jednym z domów w obozie - zniszczonym , ale nie na tyle aby nie dało się go używać. Wział termos i nalał herbaty sobie i przybyszowi...
Racing- Because football, baseball, bowling, & golf only require one ball.