przez Woland w 15 Maj 2016, 21:38
swoisty zbiór opowiadanek które jakoś się będą łączyły by Woland. Freestyle mający na celu ćwiczenie warsztatu oraz danie autorowi pewności siebie i chęci do dalszego pisania (twórcza zawiecha od dłuższego czasu). Pisane na żywo bez korekty wcześniejszej, tylko to co ewentualnie na szybko konsultowałem z wujkiem google.
1.
"Skąd ten sku*wiel w ogóle się wziął?! Tego nie było w kontrakcie!!"- z przerażeniem pomyślał, śledząc dalszy rozwój wypadków.
Chaotyczne serie z automatu i przeraźliwy krzyk. Nie było wątpliwości co do zwycięzcy tego starcia. Bydlę, przywodzące na myśl owoc burzliwego romansu Pijawki z Nibyolbrzymem wychynęło zza budynku. Poruszało się wolno, ciągnąc za sobą swą zdobycz. W pierwszej chwili stalker myślał iż ma do czynienia z Chimerą, lecz to stworzenie było dwunożne i jednogłowe.
Wiatr wiał w stronę przeciwną, obserwator mógł się czuć spokojnie. Lecz mimo to, palec wciąż nerwowo macał spust odbezpieczonego Dragunowa. Przez celownik optyczny uważnie obserwował stwora, dokładnie przyglądając się jego budowie i potencjalnym słabym punktom.
"Odwróć się, ścierwo, no odwróć..."- choć strach naglił by jednym muśnięciem palca uczynić w potylicy stworzenia ośmiomilimetrowy otwór, pragnienie wiedzy przezwyciężyło lęk. Chciał ujrzeć to novum zony w pełnej krasie...
Żałował. Ujrzał je, gdy dziko rzuciło się do konsumpcji żołnierza. Twarz, której nigdy nikomu później nie opisał. I zęby, nie napotykające ze strony mięśni i kości żadnego oporu.
Podziwiał ten horror w pełnym skupieniu, wciąż analizując fizjonomię stwora. Nieustannie coś wprawiało go w niepokój, czuł że czegoś nie dostrzega. Lustrował dokładnie cielsko raz po raz, ale nie dostrzegał co.
Gdy uczta dobiegła końca, kreatura wzniosła pysk. Ku niemu. Prosto w celownik, ich spojrzenia spotkały się ze sobą. "Niemożliwe, nie na tym dystansie!" panicznie myślał. Błyskawiczna poprawka i ciszę poranka przerwał odgłos przywodzący na myśl świst bata. Bestia rozpłynęła się.
Stalker siedział przerażony w kryjówce kolejne dziesięć minut, nim zdobył się na odwagę by wyjść. Karabin starannie owinął i przewiesił na plecy, w gotowości zaś miał Makarowa.
Uklęknął nad poszarpanym ciałem. Sterta mięsa i kości z fragmentami porwanego materiału w barwach maskujących DPM. Szczęśliwie, poszukiwane dokumenty były w plecaku. Zerwał jeszcze nieśmiertelnik oraz zabrał część rzeczy poległego. Teraz czas przekazać materiały wódkodajcom.
Dopiero w drodze powrotnej zrozumiał, co niepokoiło go w bestii. Żołnierz strzelał zarówno w trakcie ucieczki jak i w podczas krótkiego pojedynku za drewnianą chatą. W takie bydlę zwyczajnie nie mógłby nie trafić. A jednak, ran ani śladów krwii bestii nie było...
Ostatnio edytowany przez
Woland, 18 Maj 2016, 23:25, edytowano w sumie 1 raz
-
Za ten post Woland otrzymał następujące punkty reputacji:
- PRZEMEK ŁOWCA, JE Józio Biden.