"Miasto radzieckiego snu" by Fender

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez Fender w 22 Gru 2012, 21:37

Na poprzedni nie ma co patrzeć, gdyż akcja to wspomnienie z 86. Najnowszy rozdział dzieje się teraz. Bezpośrednia kontynuacja "Fabryki snów" :) Szczerze sam musiałem przeczytać własne opowiadanie 2 razy, żeby się odnaleźć co i jak. Po namyśle doszedłem do wniosku, że kolejne rozdziały przyniosą więcej mroku. Klimat będzie cięższy i trudniejszy w odbiorze. Więcej zagadek, nowe twarze. Mam nadzieję, że wyjdzie to historyjce na dobre. Dzięki za zainteresowanie i pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Fender
Tropiciel

Posty: 259
Dołączenie: 26 Wrz 2010, 12:38
Ostatnio był: 26 Lip 2017, 01:19
Miejscowość: Przedmieścia Limańska
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: Viper 5 9x18
Kozaki: 90

Reklamy Google

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez KOSHI w 25 Gru 2012, 20:39

Długo zbierałem się do przeczytania tej historii. Chyba ze 3, czy 4 razy ją zaczynałem i przerywałem. Wreszcie jakoś poszło. Zacznę od rzeczy, które mi się podobały:

- jest kilka świetnych opisów, porównań, ukazania, co się dzieje w głowie bohatera. Szczególnie spodobał mi się wstęp w rozdziale I i IV.
- jest klimat i za to duży plus. Jak zaczynam czytać opowiadanie, i po kilkunastu zdaniach widzę, że będzie to coś w stylu: spakowałem się i jadę do zony, albo Pogram w Stalkera i napiszę coś, to odpuszczam od razu. W tym opowiadaniu czuć swoisty klimat Limańska. Między innymi przez parę wstawek, jakie zastosowałeś - bawiące się dzieci z mamami, innym razem opis ulicy, po której kursował autobus, który woził ludzi do pracy.
- ciekawa historia z radarem Duga, choć jeszcze nie wyjaśniona. W zasadzie najlepszy akcent opowiadania.
- b. dobre rozdziały: 1,2, 4, 10, 12. Wg. mnie najlepsze, jak do tej pory. Mają mocny klimat, i co najważniejsze są podobnie pisane w przeciwieństwie do innych, ale o tym później.

Po pochwałach pora na manto ;) :

- wg, mnie większość opisów walk bohatera z potworami jest jakaś taka drętwa i pisana jakoś na siłę. Rozdziały: 3, 5, 6 i 11 przeczytałem, ale strasznie średnio mi podeszły. Są przeciętne jakieś. Mutantów też ze 4 typy wprowadziłeś i żaden jakoś mnie nie ujął. Nie pasują mi te rozdziały do opowiadania, ale o tym też później.
- trochę za dużo jak dla mnie gadżetów: noktowizor, celowniki ACOG, narzuta maskująca, w willi dziesiątki skrzyń z bronią i lekami. Trochę mi to nie pasuje do klimatu.
- wyprawa po artefakt (czy, co to tam było) jest mocno naciągana. Koleś zabiera kogoś, kogo poznali b. niedawno, na trudną wyprawę i nawet nie wie, czy ten umie strzelać. A w efekcie okazuję się, że... - nie będę spojlerował.
- lubię fajne opisy, porównania, ale momentami przeginasz w opisywaniu. Robi się z tego masło maślane. W efekcie opisy, które mają dodać klimatu, męczą i są zbyt wydumane.
- i to, o czym pisałem wcześniej. Mam wrażenie, że czytam dwa dość dobre teksty, tylko pomieszane. Mamy fajną fabułę z ewakuowanym miastem, jakimiś eksperymentami i badaniami, którą przedzielasz zmaganiami bohatera z zoną (rozdziały 4-9, które są zresztą słabsze od reszty opowiadania). Wg. mnie są one niezbyt potrzebne, ale to twoja twórczość. Wolę klimat z pierwszej części opowiadania. Potem wracasz do zaczętej historii w rozdziale 10, by w 13 znowu odjechać w jakieś inne motywy. Brakuje konsekwencji, chyba, że nie łapię całej historii. Mam wrażenie, że nie miałeś konkretnego pomysłu na opowiadanie i chyba nie masz. Albo wszystko się później połączy w spójną całość, czego jeszcze ja nie wiem ;) .
- jest trochę błędów ortograficznych, braki w znakach interpunkcyjnych itp. W rozliczeniu całokształtu jest to najmniejsze zło. Lepsza niezła fabuła, niż perfekcyjnie napisany tekst, który nudzi po kilku zdaniach.

Reasumując. Jest to chyba najlepsze opowiadanie, z tych, co czytałem. A czytam je od roku. Może nie najlepsze ze wszystkich na stalker.pl, bo nie czytałem całej twórczości użytkowników (sporo tego na forum), ale masz potencjał i widać, że wiesz co nieco o pisaniu. Czyli:

Jest klimat, jest jakiś pomysł na fabułę i to całkiem niezły. Brakuje mi za to uporządkowania opowiadania (jakoś tak chaotycznie piszesz te rozdziały, raz o tym, raz o tamtym) i skupienia w pisaniu. Korekty to ty chyba nie robisz swoich tekstów :E . Ogólnie jest na 4+. Żeby opowiadania na tym forum miały moc połowy twojego to byłbym zadowolony. A tak mamy historię fryzjerów, co biorą 20 chlebów i jadą do zony szukać szczęścia :facepalm: . Jest naprawdę dobrze, momentami prawie idealnie, ale myślę, że mogło by być lepiej, jakbyś się postarał i nie pisał po nocach :E (co mi się też zdarza i efekty są, jakie są).

Pozdrawiam. Łap Kozaka :wódka: . Czekam na następną część.
Image

Za ten post KOSHI otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Fender.
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1324
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 15 Kwi 2023, 20:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez Fender w 26 Gru 2012, 13:23

Wielkie dzięki za wnikliwe podejście do tematu :) Bardzo to pomaga i potrafi ukierunkować jak dalej pisać.

- Co do sprawy spójności postaram się jakoś bardziej nakierować czytelnika na to co, gdzie i jak. Czasami sam miałem wrażenie, że na to gdzie dzieje się fabuła itd. wskazuje zbyt mało. Pomysł na całe opowiadanie mam już ukończony, muszę tylko tak jakby mocniej scalać to w spójną całość i rzadziej odjeżdżać w odległe klimaty (w 14 rozdziale chciałem wprowadzić zmagania starego znajomego Chirurga, lecz wtedy to już kompletnie człowiek mógłby się pogubić. Jakoś to przyjaźniej ogarnę :D ).

- Co do przeplatania zmagań bohatera i wątku Dugi, eksperymentów etc. tego zmieniać nie będę. Tak ma być. Każdy wątek uzupełnia drugi i z niczego zrezygnować nie mogę :)

- Gadżety miały służyć oddaniu klimatu, jednak po analizie przyznaję, że w toku tekstu nieco za mocno rzucają się w oczy. Jakoś to "wygładzę".

- Wyprawa po artefakt. Tutaj słusznie zauważyłeś i miałem obawy, czy ktoś nie zwróci na to uwagi. Dlaczego tak się stało zostanie powiedziane później. Tutaj wychodzi ponownie to moje przeplatanie wątków, klimatów etc.

- Opisy i błędy, Postaram się coś z tym zrobić :D

Tak więc postaram się wszystko ogarnąć, żeby czytelnik wiedział o co chodzi, a jeśli będę już dryfował pomiędzy różnymi klimatami będzie to silniej akcentowane. W kolejnych rozdziałach ponadto trochę się wyjaśni, jednak na ostateczne rozwiązanie zagadki Dugi trzeba będzie poczekać do końca. Postaram się rzucać informacje, które być może pozwolą po części czytelnikowi domyśleć się o co w tym wszystkim chodzi, jednak niemniej na pełne rozwinięcie należy czekać do ostatniego rozdziału.

Dzięki za wnikliwe podejście do tematu, to pomaga :)
Awatar użytkownika
Fender
Tropiciel

Posty: 259
Dołączenie: 26 Wrz 2010, 12:38
Ostatnio był: 26 Lip 2017, 01:19
Miejscowość: Przedmieścia Limańska
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: Viper 5 9x18
Kozaki: 90

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez Fender w 01 Sty 2013, 17:19

Rozdział XIV- Nagły zwrot

Jeden jedyny bunkier naukowców opierał się przez dwa lata zwyrodnieniu zony. Teraz, gdy sytuacja z czasem stawała się coraz bardziej niepokojąca i napięta, pełnił swą powinność dzielnie niczym wzorowy żołnierz na posterunku. Zbudowany na planie sześciokąta, szerokiego u podstawy, stopniowo zwężającego się do góry wyglądał z daleka jak piramida jakieś zapomnianej dawno cywilizacji. Sam bunkier był obszerny. Każda prosta łącząca odnogi budowli miała po kilkadziesiąt metrów. Położony był on w dawnym parku miejskim. Tak usytuowany pomiędzy dżunglą poskręcanych i zmutowanych drzew, krzewów oraz przykryty dywanem wysokiej trawy zdawał się być pozornie niewidoczny. Dopiero podczas wnikliwego przyjrzenia się można było dostrzec jego monumentalne kształty. Sam w sobie wyposażony był w najnowszą technologię.

W grubych ścianach znajdowały się cieniutkie płyty metalowe. Ponoć wyprodukowane w Stanach Zjednoczonych na zlecenie rządu. Dzięki nim fale psioniczne oraz promieniowanie nie oddziaływało na ludzi znajdujących się w środku. Każda z sześciu odnóg bunkra posiadała własną wierzę wystającą nieco ponad dach. Pozwalało to na obserwację terenu dosłownie z każdej strony. Ponadto każda wieża wyposażona była w najnowocześniejsze systemy optyczne oraz zdalnie sterowane karabiny maszynowe. W razie niebezpieczeństwa serie odpalane były z poziomu głównego laboratorium przez wyszkolony personel. Skład bunkra wynosił 12 naukowców. Najlepsi z najlepszych. Absolwenci i profesorowie wybitnych uczelni na całym świecie. Wszyscy jednak pochodzenia rosyjskiego bądź dawnego ZSRR. Główne laboratorium mieszczące się na środku otoczone było siecią korytarzy, które prowadziły do kuchni, łazienek, pokoju personelu oraz składu amunicji, pożywienia i lekarstw. Tak wyposażony bunkier mógł przetrwać nawet dziesięcioletnie oblężenie, nim skończyłyby się zapasy. Nie było możliwości, aby nawet najsilniejsze ładunki wybuchowe, poza bombą jądrową mogły skruszyć twarde ściany budowli. Naukowcy czuli się tam bezpiecznie, a dla Chirurga miejsce to stawało się nowym domem…

- Wstawaj młodzieńcze! - Powiedział profesor Borowski, przerywając Chirurgowi błogi sen.

- Czy coś się stało drogi profesorku? – Z uśmiechem i życzliwością odparł zainteresowany.

- Dokumenty, które wraz z tobą Dapienko przyniósł z fabryki! Odszyfrowaliśmy je! – Podekscytowany machał w powietrzu plikiem bielutkich jak śnieg kalk. Nie musiał powtarzać. Chirurg z miejsca ruszył w stronę głównego laboratorium, pokonując niewielki korytarzyk oraz ekspozycję artefaktów, które były przez uczonych nazywanymi „obiektami o niezidentyfikowanych, lub słabo zidentyfikowanych właściwościach”. Wszedł do obszernej Sali. Przy długim stole ustawionych było trzynaście krzeseł. Siedział na nich cały personel, jak co dzień ubrany w nienagannie białe fartuchy oraz Chirurg w swym zielonym swetrze. Zaraz naprzeciwko stołu, na ścianie zawieszona była tablica. Stał przy niej Borowski, który uradowany czekał aż wszyscy umilkną.

- Panowie, drodzy towarzysze matki nauki. Dziś razem z profesorem Nestorskim zidentyfikowaliśmy dokumenty przyniesione przez naszych kompanów. Zadanie było niezwykle trudne, gdyż informacje zakodowane były szyfrem. Wymyślony jeszcze za czasów drugiej wojny światowej, nigdy nie użyty. Nie mieliśmy na czym opierać naszych rozważań. Postanowiliśmy przenieść więc nasze rozważania na grunt matematyczny. Profesor Nestorski jak wiecie to wybitny matematyk i jeden z najbardziej błyskotliwych ludzi jakich znam. W oparciu o systemy składni matematycznej złożonej i dwu i pół kwantowe równania różniczkowe, stosując prawa Sirgowicza oraz lustrując archiwalne radzieckie materiały podesłane przez rząd opracował metodę z jaką zakodowane były wiadomości. Zostawiając jednak geniusz szanownego profesora Nestorskiego przejdźmy do rzeczy.

Fabryka chemikaliów w okresie funkcjonowania miasta była przykrywką jak chyba wszystko. Poza wyrobem mydła, dezodorantów czy innych detergentów chemicznych, były do niej dostarczane pierwiastki. Pierwiastki, które moglibyśmy określić jako czyste. Te czyste pierwiastki posiadające samoistną energię dostarczane były z jakiś laboratoriów nazywanych w materiale „Abchadami”. Niestety nie wiemy, gdzie się one znajdowały. Pierwiastki te w podziemiach fabryki poddawane były fizycznej i chemicznej obróbce. Nadawane im były nowe właściwości. Rząd ZSRR jako iż był zainteresowany projektem człowieka idealnego usiłował nadać im w ciele człowieka istotną rolę. Rozpoczęły się badania. Z zapisków wiemy jedynie iż były one prowadzone na terenie dwóch szpitali psychiatrycznych w Limańsku. Niestety nie został opisany przebieg prac, jednak informacje wyraźnie wskazują, jak wielką wagę ówczesne władze przywiązywały do zachowania tajemnicy. Poza jednym szpitalem z którego, dzięki pomocy naszego szanownego kolegi, mamy materiały pozostał kolejny. Znajdujący się na rogu Sybirskiej i Nadburzańskiej szpital psychiatryczny, roboczo nazywany rzeźnią. Do tego pierwszego trafiali zwykle pacjenci z lekkimi zaburzeniami, a do drugiego prawdziwie trudne przypadki. Jako iż za czasów głębokiego komunizmu było jak było, tak władze tłumaczyły likwidowanie jednostek jako zagrażających społeczeństwu.

W materiale jest jednak dosadnie zaakcentowane iż to na tych właśnie osobach aplikowano największe dawki CJN-9M, czyli środka o którym mowa w poprzednich materiałach. Mamy ślad. Mamy bardzo istotny trop, którzy przyczynić może się do rozwoju naszych prac. Na chwilę obecną posiadamy kilka zadań. Musimy co najważniejsze znaleźć dokumentację pacjentów, oraz możliwe jakieś osobiste zapiski personelu „rzeźni”. Dowiedzieć się czym były Abchady oraz zabezpieczyć możliwie jak największą ilość środka CJN-9M o pierwiastkach czystych nie wspominając. Sądzę jednak iż poszukiwania najlepiej rozpocząć w szpitalu psychiatrycznym… - Dalsze rozważania przerwały trzy donośne piknięcia. Na obrazie jednego z monitorów wyświetlił się obraz z kamery zamontowanej tuż nad wejściem. Stał tam mężczyzna odziany w czarny kombinezon i patrzył w stronę kamery.

- Dapienko wrócił. Gdzie się jednak podział Zumajew? No nic, nie pozwólmy mu czekać. Eh, wielka szkoda, że z fabryki wrócił tylko on… - Ze szczerym smutkiem powiedział staruszek, po czym wcisnął niewielki czerwony guzik na panelu komputerowym. Usłyszeć można było syk dehermetyzowanych drzwi. Po chwili do laboratorium wszedł stalker. Postawny mężczyzna mający ponad trzydzieści lat. Dobrze zbudowany, wysoki o nosie nieco zadartym. Jego ciemne, brązowe oczy lustrowały zebranych. Na głowie miał czarnego, sterczącego irokeza, oraz brodę związaną w warkocz. Wyglądał jak wiking ze starych nordyckich opowieści.

- Jak tam mój drogi? Gdzie podziałeś Zumajewa? – Zapytał Borowski zatroskany. Naukowcy włącznie z Chirurgiem wtopili w niego swe wyczekujące spojrzenia.

- Nie żyje… - Krótko odparł Dapienko, po czym zaczął przeszukiwać swój plecak.

- Jak to? Możesz nam wyjaśnić jak to się stało? Zumajew był członkiem personelu, co się stało? – Zaskoczony, zapadającym się głosem, który jak mogło się wydawać miał się zaraz załamać Zapytał Borowski.

- A myślicie że sam wiem? Kur*a. W tym popier*olonym mieście nikt nie wie co się dzieje! Chcecie wiedzieć co się stało? Jakiś Jeb*Any psychol szlachtował dwóch fanatyków, chcieliśmy go zajść, a ten jak jakiś demon zgasił wszystkie światła. Ch*j wie co się z nim stało. To trwało kilka sekund. Gdy odpaliłem race flaki Zumajewa walały się po całym pomieszczeniu, a głowy tych zwyroli zostały przez niego uroczo ozdobione. Sami zobaczcie! – Niemalże wykrzyczał Dapienko, po czym wyrzucił na stół oderżniętą, już siną głowę fanatyka, którego uśmiech zdobiły stare, przerdzewiałe gwoździe. Naukowcy z wyraźnym obrzydzeniem, lecz i ciekawością przyglądali się znalezisku.

- Ach, tak głowa szarego. Mam nadzieję, że mózg nie jest uszkodzony. Aleksy, proszę zabezpiecz znalezisko – Zwrócił się do najmłodszego z naukowców o bystrych malutkich oczkach oraz pokaźnej tuszy. Ten bez słowa sprzeciwu zabrał głowę do oddzielnego pomieszczenia.

- Jeszcze coś. – Przerwał Dapienko – Było przybite do ściany i zaadresowane dla Chirurga. – Wyjął z wojskowego plecaka skórzaną torbę, po czym rzucił towarzyszowi. Chirurg wyraźnie zaskoczony i zdezorientowany otworzył ją. Wyjął kawał ludzkiej skóry oraz niewielki kluczyk. Wprawiło go to w niemałe obrzydzenie, jednak ciekawość była ogromna. Rozłożył na stole skórę, po czym otoczony personelem naukowym lustrował kreski na materiale. Kreski te z początku o dużym zagęszczeniu, przerzedzały się im dalej były od lewej strony. Tworzyły pewnego rodzaju drogę, mapę która wąską ścieżką prowadziła w prawy, górny róg. Narysowany był tam ogromny radar. Radar ten prawdopodobnie emitował jakieś fale. Zaraz pod rysunkiem widniał niewielki napis „Abchad”.

- Abchad! Tak, to jest to laboratorium! – Krzyknął jeden z naukowców.

- Rzeczywiście… - Potwierdził Borowski, pogrążając się w myślach.

- Co robimy? – Spytał kolejny naukowiec. Po dłuższej chwili nerwowego milczenia i ciszy, która zapadła w pomieszczeniu Borowski odezwał się.

- Plan się nie zmienia. Od szpitala rozpoczniemy poszukiwania. Poza tym nie znamy sposobu żeby podejść w pobliże Dugi, więc opcja bezpośredniej wyprawy kategorycznie odpada. Wiemy przynajmniej iż Abchady są bezpośrednio połączone z Dugą. Co prawda nie mam pojęcia jak, jednak myślę iż dokumentacja z rzeźni rozwieje wiele wątpliwości. Tam najpierw powinniśmy się udać – Powiedział staruszek. Wszyscy naukowcy przyklasnęli na jego propozycję. Zwrócił się teraz do Dapienki i Chirurga.

- Wy panowie umiecie walczyć i potraficie przetrwać. Nikt z nas by tego nie przeżył, więc czy mógłbym was prosić o przysługę? Zapytał Borowski. Stalkerzy wiedzieli iż nie było to pytanie, a rozkaz. Jeśliby odmówili, jedyne miejsce w mieście, w którym mogli czuć się bezpiecznie zostałoby im odebrane. Zostaliby zapewne wyrzuceni z laboratorium, nawet pomimo gościny naukowców. Coś za coś. Schronienie za pracę. Tym bardziej iż obecnie laboratorium nie posiadało integralnej grupy ekspedycyjnej, gdyż ta jak tłumaczył Borowski nie mieściła się w rządowym planie budżetowym. Blef czy też nie, musieli wykonać zadanie.

- Kiedy zaczynamy? – Od razy zapytał Dapienko.

- Uwielbiam takie podejście moi mili! – Aż klasnął w ręce staruszek.

- Kiedy? – Powtórzył Chirurg.

- Jutro z samego rana wydany zostanie wam sprzęt. A teraz dziękuję wam za uwagę i proszę, odpocznijcie przed wyprawą. – Czule powiedział Borowski. Chirurg chciał jeszcze porozmawiać z Dapienką, lecz ten ruchem ręki dał mu wyraźnie do zrozumienia iż przyjdzie jeszcze na to czas. Nie mając nic więcej do zrobienia, stalker udał się do się do swego pokoju. Wziął prysznic, zjadł na kolację kawałek suchej, wędzonej kiełbasy. Wypił kubek herbaty, po czym położył się spać.

Gdy powieki ciążyły jak kowadła zapadł wreszcie w sen. Pogrążony w odmęcie zapomnienia wyłapywał z bezkształtnej masy urywki wydarzeń. Widział młodego żołnierza niosącego na rękach niemowlę. Starał się ręką zasłaniać maleńkie uszy bobasa, którego przed chwilą uratował, by nie słyszał wystrzałów. Mały płakał przeraźliwie. Po kilku krokach zauważył iż na szyi dziecka zawieszony jest stary zegarek. Otworzył go. W środku było zdjęcie małżeństwa. Wyblakłe kolory, wciąż jednak oddawały radość ludzi, która przeminęła. Kobietą na zdjęciu była, ta której dziecko właśnie niósł. Mężczyzny nie znał. Na rewersie zegarka wygrawerowany był napis „Gdy już dorośniesz, nie zapomnij o swych korzeniach...”

Za ten post Fender otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Voldi, sou.
Awatar użytkownika
Fender
Tropiciel

Posty: 259
Dołączenie: 26 Wrz 2010, 12:38
Ostatnio był: 26 Lip 2017, 01:19
Miejscowość: Przedmieścia Limańska
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: Viper 5 9x18
Kozaki: 90

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez Voldi w 01 Sty 2013, 18:43

posiadała własną wierzę

A chwilę potem:
Ponadto każda wieża wyposażona

To jak w końcu? "Ż" czy "Rz"? :)

Wszyscy jednak pochodzenia rosyjskiego bądź dawnego ZSRR.

Pochodzenia rosyjskiego bądź z państw dawniej należących do ZSRR, IMO.


Wszedł do obszernej Sali.

Nie wydaje mi się, żeby duża litera była potrzebna w tym miejscu. Chyba, że to jakiś Twój zamysł, który "obronisz" później :)

Chirurg z miejsca ruszył w stronę głównego laboratorium, pokonując niewielki korytarzyk oraz ekspozycję artefaktów, [...] Przy długim stole ustawionych było trzynaście krzeseł. Siedział na nich cały personel, jak co dzień ubrany w nienagannie białe fartuchy oraz Chirurg w swym zielonym swetrze.

Bardzo niejasne - wygląda tak jakby wchodził do sali, a jednocześnie w niej był 0.o

opracował metodę z jaką zakodowane były wiadomości.

Bez "z".

Fabryka chemikaliów w okresie [...] likwidowanie jednostek jako zagrażających społeczeństwu.

W całym akapicie mam tylko jedno zastrzeżenie - jest duży natłok słowa "szpital" :|

ilość środka CJN-9M o pierwiastkach czystych nie wspominając.

ilość środka CJN-9M, o pierwiastkach czystych nie wspominając. Przecinka zjadłeś :P

- Dapienko wrócił. Gdzie się jednak podział Zumajew? No nic, nie pozwólmy mu czekać. Eh, wielka szkoda, że z fabryki wrócił tylko on… - Ze szczerym smutkiem powiedział staruszek, po czym wcisnął niewielki czerwony guzik na panelu komputerowym.

To w końcu jak? To co mówi Borowski brzmi w guście "śmierć jak kromka chleba", a potem mówisz o "szczerym smutku". Ten fragment jest taki... taki... na moje bezpłciowy. Bezuczuciowy.

Postawny mężczyzna mający ponad trzydzieści lat. Dobrze zbudowany, wysoki o nosie nieco zadartym.

Wysoki, o nieco zadartym nosie. Wg. mnie źle brzmiąca składnia i... znów zjadłeś przecinka! Nie pisz, kiedy jesteś głodny :E

- A myślicie że sam wiem? Kur*a. W tym popier*olonym mieście nikt nie wie co się dzieje! Chcecie wiedzieć co się stało? Jakiś Jeb*Any psychol szlachtował dwóch fanatyków, chcieliśmy go zajść, a ten jak jakiś demon zgasił wszystkie światła. Ch*j wie co się z nim stało. To trwało kilka sekund. Gdy odpaliłem race flaki Zumajewa walały się po całym pomieszczeniu, a głowy tych zwyroli zostały przez niego uroczo ozdobione. Sami zobaczcie!

Pośród wszystkich uwag, to muszę Ci zaliczyć na duży plus. Bardzo duży. Za sam ten jeden fragment tekstu już masz kozaka. Nie wiem tylko, czy to Twoja nieuwaga, czy to cenzura administracji, ale słowo "Jeb*Any" wygląda jakoś tak... nienaturalnie, a wręcz bardzo :E Za to samo przesłanie tekstu jest genialne, tak nacechowane emocjami, że niemal poczułem się jak Chirurg w tamtej chwili.

- Ach, tak głowa szarego.

Ach, tak! Głowa Szarego. Jak na moje, "Szary" to określenie jakiejś istoty, a więc nazwa własna.

- Wy panowie umiecie walczyć i potraficie przetrwać. Nikt z nas by tego nie przeżył, więc czy mógłbym was prosić o przysługę? Zapytał Borowski. Stalkerzy wiedzieli iż nie było to pytanie, a rozkaz.

Brakuje Ci myślnika między "prosić o przysługę?" a "Zapytał Borowski.".

Ciekawa jest też to wyrwanie klimatu, pójście w zupełnie inną, oderwaną od całości rzeczywistość w ostatnim akapicie :)
Są też gdzieniegdzie drobne literówki, zakładam, że niechcący wciśnięte wielkie litery i takie tam inne pierdoły, które przy odrobinie uwagi można samemu znaleźć.
Image
Awatar użytkownika
Voldi
Ekspert

Posty: 843
Dołączenie: 29 Gru 2011, 11:11
Ostatnio był: 27 Kwi 2023, 17:28
Miejscowość: Kraków/Hajnówka
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 426

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez Fender w 22 Paź 2023, 06:24

Witajcie Stalkerzy!

Może ktoś chciałby przeczytać kontynuację?
Trochę mnie nie było :D

Pozdrawiam czekających na kolejną część!

Fender

Za ten post Fender otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Adik.
Awatar użytkownika
Fender
Tropiciel

Posty: 259
Dołączenie: 26 Wrz 2010, 12:38
Ostatnio był: 26 Lip 2017, 01:19
Miejscowość: Przedmieścia Limańska
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: Viper 5 9x18
Kozaki: 90

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez KOSHI w 30 Paź 2023, 06:51

Powiem brutalnie - dział padł. Z wszystkich, którzy tu coś sensownego pisali nie piszę nikt po akcji Gołkowskiego z antologią. Odechciało się ludziom skoro i tak FS nie widziało na forum nikogo od nas kto by mógł zadebiutować. Chcesz, pisz ale nie licz na odzew. Mało kto tu zagląda. Pozdrawiam.
Image
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1324
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 15 Kwi 2023, 20:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez KoweK w 31 Paź 2023, 03:09

Przecież jeden z użytników chyba wydał swoją książkę. :D Albo się mylę i założył konto po publikacji książki. Nie zwalałbym winy na akcję z antologią, forum wymarłoby bez tego.
"kowunio jest stalkerem ubranym w sweter ochronny "wschód słońca" szukającym artefaktów w zonie szczecińskiej
legenda głosi, że zdołał ominąć korki i dostać się do centrum - żyły złota"

Wheeljack
Awatar użytkownika
KoweK
Główny Administrator

Posty: 5642
Dołączenie: 10 Cze 2005, 14:49
Ostatnio był: 08 Mar 2024, 14:32
Frakcja: Bandyci
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 1470

Re: "Miasto radzieckiego snu" by Fender

Postprzez Adik w 09 Lis 2023, 22:22

Ja chętnie bym poczytał kontynuację, czytałem kiedyś Twoje opowiadanie jak pisałeś na bieżąco.
Jeśli zaczniesz pisać dalej, przeczytam raz jeszcze. Bo jest to świetne.
"Hey man you know I'm really okay,
The gun in my hand will tell you the same" - The Offspring - Bad Habit
Awatar użytkownika
Adik
Łowca

Posty: 400
Dołączenie: 28 Kwi 2014, 14:21
Ostatnio był: 18 Kwi 2024, 08:50
Miejscowość: Świętochłowice
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Sniper VLA
Kozaki: 86

Poprzednia

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość