przez KOSHI w 09 Lis 2019, 10:11
Gra zakupiona. Było grane solo. Tak się działo:
Wylosowałem Najemnika na start. Dotarłem bez większych przeszkód do laboratorium botanicznego, ominąłem jakieś wirujące anomalie kwasowe by potem odstrzelić z pół automatycznego pistoletu chmarę zombi. Wyszedłem w chwale z 1 tajemnicą, ale już bez pukawki, bo się zużyła. W międzyczasie wykończyłem kombinezon najemnika, zdobyłem uraz po niefartownej przedwczesnej emisji (jak kolega wyżej), wyleczyłem się na full w wiosce po czy ruszyłem po 2 tajemnicę do schronu rządowego wspomagany Lepikiem i Dymkiem. Zanim się dowlekłem wpadły jeszcze 2 urazy, ale otwarłem schron i cudem zdobyłem 2 tajemnicę po morderczej walce z jakimś glutem, co to na koniec wybucha promieniotwórczym śluzem (fartownie mnie nie ubił tym swoim rozbryzgiem). W Czarnobylu ubiłem jeszcze Czarnego basiora i ruszyłem w stronę Zajazdu, by się podleczyć. Niestety w Czerwonym lesie zatłukł mnie Wyjec. Rest in peace my friend. A w plecaku już były 2 notatki, co pozwalają szybko awansować do Elektrowni i Sarkofagu...
Za niecałe 190 ziko (bo za tyle można wyrwać grę z dostawą) mamy Stalka na planszy. Gra nie jest wiernym odwzorowaniem uniwersum (sprawa licencji), ale klimatycznie to czysty Stalker. Wykonanie oceniam na dobre / b dobre. Świetna wypraska, masywna plansza, sporo stuffu w pudle, fajny podajnik i kostki. Czas gry też dobry. W 1,5 do 2 godz. można rozegrać grę. Polecam, jak ktoś lubi planszówki. Chłopaki odwalili kawał dobrej roboty.