Arma II została wydana po wojnie Gruzińskiej. A tam w dużym stopniu do sprowokowania gruzińskiej reakcji Rosja używała nieregularnych oddziałów (bandy, bojownicy, terroryści jak zwał tak zwał) do prowadzenia ostrzału gruzińskiego terytorium. Po tym jak w końcu atakowani zareagowali do boju weszły regularne oddziały armii rosyjskiej "w celu obrony Osetii Pd".
Swoją drogą skończyło się to wojskową kompromitacją bo na skutek fatalnego dowodzenia i logistyki ok. połowa rosyjskich sił nie zdążyła wziąć udziału w walce. Ale na słabą Gruzję wystarczyło.
Na Ukrainie próbowano podobnego wariantu z masowym użyciem opłacanych przez Rosję nieregularnych oddziałów i band ściąganych z całej FR. Co nie przyniosło sukcesu, ponieważ gdy Ukraińcy się pozbierali i przeprowadzili kontrofensywę te siły poszły w rozsypkę. Dlatego Rosja musiała użyć regularnych jednostek wojskowych do odrzucenia ukraińskiej armii i ratowania samozwańczych "republik".
Oczywiście starano się to maskować jak się dało:
http://www.defence24.pl/242684,maskirowka-w-praktyce-jak-rosjanie-zdobyli-debalcewoNa "pogorszenie sytuacji" na Ukrainie wydaje się, że Rosji już zwyczajnie nie stać. Przychody ze sprzedaży pali lecą na łeb na szyję. Najpierw USA dogadały się z ZEA i obniżyły cenę ropy brand a teraz dogadały się z Iranem, co już zupełnie dobije rynek ropy. Rosyjskie spółki paliwowe trzeba było ratować przelaniem pieniędzy z tamtejszego "ZUS"-u, nie mogą zadłużać się na zachodzie to pożyczają na potęgę pieniądze w Chinach. A za to płacą oddając Chińczykom kontrolę nad gazociągami i złożami...
Oczywiście oficjalnie parady i nowe czołgi. A w realu zamawianie starego sprzętu, bo nowy nie wiadomo czy i kiedy wejdzie do służby. Niektóre gałęzie produkcji leżą i kwiczą bo silniki do korwet i samolotów produkowano na Ukrainie.