Sorki za offtop, ale chciałbym odpowiedzieć na post Adama. Ja też wolę spory rozwiązywać przy flaszce, ale akurat ci stalkerzy otworzyli ogień do moich ziomków (nie wiem o co poszło). Nie mogłem stać bezczynnie
Tak na prawdę do strzelanin nie dochodzi tak często. Najczęściej kończy się na podatku i tyle. Poza tym póki co nie mam statusu przywódcy i co za tym idzie - nie mam pełnego wpływu na funkcjonowanie naszej frakcji. Mam jednak wielkie plany co do naszej bandy, gdy już przejmę stery. I popieram Pana Kozaka, że bandytą trzeba umieć być. Ja umiem, choć pewnie niektórzy w to wątpią...
Btw to że wystawiałem dużo screenów zabijania stalkerów nie znaczy, że często ich zabijam. Jak już mówiłem, najczęściej koleś płaci i jest dobrze dla obu stron
Zona to nie miejsce dla płaczliwych i rozpieszczonych gogusiów...