Straszne momenty? Rzadko kiedy są, ale mogą się zdarzyć. Mam pobudzoną wyobraźnię, przez horrory, przez co lubię się straszyć, a jak nie mam nic do roboty, przeglądam program TV, by horror pooglądać dla relaXu. Ale do rzeczy.
Zew Prypeci: nie lubię chodzić po zmroku. Poczucie zagrożenia potęguje muzyka i strach, że za chwilę wyskoczy mi chimera albo jakieś inne ujstwo.
Czyste Niebo: Czerwony Las. Miejsce, które z jakiegoś dziwnego powodu przeraża mnie w szpik, że się cały trzęsę. Czułem się tak, jakbym już był. Poszperałem trochę,i dowiedziałem się, że mam w rodzinie rosyjskiego Likwidatora, który usuwał Czerwony Las. To by mogło wyjaśniać te spazmy strachu.
Drugie: Podczas misji dla Pustelnika poszedłem po PDA w domku. Jak wracałem, wyskoczyła mi Pijawka z tym swoim okrzykiem godowym. Środek nocy, słuchawki na basach. Po prostu tak podskoczyłem, że z krzesłem do tyłu poleciałem, nogami potrząsnąłem biurkiem, i było kupić nową klawiaturę, bo tamta w proszek się rozsypała. No, takie niemiłe przygody

.