Wielu czytelników często zarzuca nam, że jesteśmy homofobami. To nieprawda, zresztą jako redakcja bloga prowadzonego przez dwóch niesamowicie seksownych facetów bylibyśmy w tym i tak niewiarygodni. Homoseksualistów dzielimy na gejów, pedałów i pospolite cioty.
Mówiąc geje mamy na myśli analogicznie także lesbijki, ale będziemy trzymać się męskiej formy bo po prostu kochamy lesbijskie porno [i tylko porno, bo jak wiemy w standardowym lesbijskim związku z ulicy jedna panna przypomina Wojciecha Manna, a druga krzyżówkę Kazimieły Szczuki z Chewbaccą]).
Jak już wspominaliśmy - homoseksualistów dzielimy na gejów, pedałów i pospolite cioty. Grupa pierwsza, geje, wedle naszych szacunków stanowi jakieś 80% wszystkich homoseksualistów. Oni lubią od czasu do czasu w zaciszu sypialni załadować sobie między pośladki coś, co w tej konfiguracji kompletnie tam nie pasuje. Albo wziąć do buzi pewne naprawdę obrzydliwe z punktu widzenia przeciętnego faceta rzeczy (ale znamy też facetów, którzy lubią owoce morza i wcale ich z tego powodu nie potępiamy).
Bawią się w swoim stylu, nikomu nie przeszkadzają, chyba, że podłogi są naprawdę cienkie, nie zajmują miejsc siedzących w komunikacji miejskiej, nie wyrywają nam fajnych dup z filologii francuskiej sprzed nosa. Żyć nie umierać. Takich homoseksualistów nawet lubimy. Jak już sobie pocudują w łóżku/na pralce/w klubie dla gejów, to robią sobie herbatę, odpalają dziennik Bridget Jones w telewizji, albo rozchodzą się do swoich rodzin, żon i zabierają następnego dnia dzieci do Zoo, trochę zbyt wiele czasu poświęcając przyglądaniu się trąbie lokalnego słonia.
Druga grupa to pedały, czyli homoseksualiści, którzy o swojej orientacji lubią gadać w mediach i lansować na niej swoją popularność. Paradoksalnie połowa pedałów nie jest nawet homoseksualistami, np. pewien wkrótce były już lider partii, która ledwo ledwo weszła do sejmu (co nas bardzo cieszy, bo to bękarty komuny). Nie chodzi tu nawet o Jacka Poniedziałka czy Neila Patricka Harrisa, którzy powiedzieli „no tak, lubie to i owo, nie gadajmy już o tym, potrafię coś więcej”. Chodzi o ludzi, którzy stylizują, tańczą i czeszą. I całą chmarę innych pedałów, którzy są znani z tego, że są pedałami. Nie przepadamy za nimi w przeciwieństwie do redakcji Pudelka, ale tak to już jest, że swój promuje swego, a ręka… ekhm, cośtam czesze.
Ale prawdziwą agresję rodzą w nas pospolite cioty. To pewnie promilowy wycinek ogółu, ale niestety najbardziej widoczny, najgłośniej krzyczy i najgłośniej jeździ ze swoim facetem na ryby (podobno to właśnie wtedy Posejdon spie*dolił do Grecji i tak narodziła się mitologia). I bardzo poważnie obawiamy się, że w przeciągu najbliższych kilku lat znajdzie się wręcz na świeczniku (tym razem wyjątkowo bez przyjemności). Nie chcemy wymieniać konkretnych nazwisk, nie chcemy promować pewnych środowisk na blogu, który miesięcznie czyta 100 000 młodych Polaków.
Pospolite cioty przynajmniej raz w roku, ale najlepiej przynajmniej raz w miesiącu lubią wybiec na ulice polskich miast poprzebierani jak ostatni popie*doleńcy, wymalowani kupą, z penisami na wierzchu i krzyczeć jacy to oni są normalni, jacy to oni są nierozumiani i jak bardzo społeczeństwo się na nich uwzięło. Ma to mniej więcej tyle sensu, jak gdyby Robert Mateja pisał listy otwarte do kibiców ze skargą, że nigdy nie wybrano go sportowcem roku.
Pospolite cioty lubią pokazywać się w telewizji, bo potem ze swoim partnerem oglądają to i pałują się ku swojej wzajemnej uciesze. Całe szczęście, że nie mogą tego oglądać ze swoim świeżo adoptowanym dzieckiem. Ich jedynym tematem rozmów jest brak tolerancji w społeczeństwie, a przez brak tolerancji rozumieją, że przechodzący akurat facet nie podbiegł i na środku ulicy nie zrobił im loda. Pospolite cioty prawdopodobnie szkodzą środowiskom homoseksualnym bardziej niż niektórzy starzy ludzie biednym i poczciwym kibicom. Ale skoro ci sami wsadzają je na świecznik…
Katecheza #604: Polacy nie mają problemu z akceptacją gejów, całkiem nieźle radzą sobie nawet z akceptacją pedałów. Boimy się jednak jak będzie wyglądał świat, jeśli jutro rano obudzimy się w rządzonej przez pospolite cioty Homopolsce.