Tak. Zwykle powodem kiepskiej wydajności nawet bez żadnych załączonych programów jest multum procesów kłębiących się w tle. Mają one to do siebie, że często dość ostro korzystają z zasobów komputera. Sam stosuję tą metodę i działa bez problemu.
Najpierw przydałoby się spojrzeć, czy i jak źle jest... Wystarczy spojrzeć w Menedżera Zadań, w zakładkę Procesy. (Win XP - Alt+Ctrl+Del, w nowszych trzeba jeszcze wybrać Menedżera)

Jak widać, u mnie system jest niemal czysty, pomijając osiem (sic!) procesów na niesamowicie zasobożerną Operę i kilka na antywirusa i parę innych rzeczy. Uważam, że stosunkowo czysty system powinien mieć około 30 - 40 działających procesów. Może to się oczywiście różnić w zależności od ilości różnych włączonych aplikacji.
Żeby powyłączać niepotrzebne procesy, można je po prostu "zabić" z Menedżera, ale można przy tym niechcący wyłączyć jakiś potrzebny dla systemu. A poza tym, kto by przy każdym włączeniu komputera ręcznie zabijał kilka, kilkanaście procesów?

Żeby sprawić, aby te procesy nie włączały się razem z systemem, należy wejść w Start > Uruchom, wpisać "msconfig", a potem wejść w zakładkę Uruchamianie.
Uwaga! Bezmyślne wyłączanie wszystkiego od tej pory może powodować problemy!
Jak widać, u mnie włączone są tylko trzy aplikacje włączone w autostarcie: GUI antywirusa, CLI aplikacji Catalyst, oraz jakiś proces Realteka, prawdopodobnie mikser audio. Pozostałe aplikacje - Adobe Reader, DAEMON Tools, Open Office, którego nie ma na screenie, jakiś update Javy i inne - pozostawiłem wyłączone. Gdybym tego nie zrobił, taki np. Adobe Reader siedziałby sobie w tle, pożerając pewną porcję pamięci i wymagając uwagi procesora. Jeżeli bym go potrzebował, mogę go bez problemu odpalić "z palucha". Tak samo z innymi programami.
Przy wyrzucaniu aplikacji z autostartu należy pamiętać o jednym: nie wszystkie. Najlepiej zostawić w nim antywirus, firewall, oraz różne procesy pochodzące od producentów podzespołów bądź dostawców sterowników. Przeróżne toolbary, updatery i inne nieważne pierdółki można wywalić.
Jeżeli nie wiecie, które aplikacje można wyrzucić, radzę spytać się o to w temacie.A teraz wypadałoby przejść do zakładki Usługi i też troszkę tam przetrzebić...
...Dużo tego, co nie? Na samym początku ostrzegam:
Póki co nie ruszamy usług systemowych, nie są one właściwie kłopotliwe dla komputera.Żeby przypadkiem niczego nie wyłączyć, po prostu należy zaznaczyć opcję "Ukryj wszystkie usługi firmy Microsoft". Czyż nie jest deko lepiej?

Jak widać, u mnie i tu jest dość czysto. Z usług mam tylko włączone usługi antywirusa i pewną usługę dotyczącą karty Wi-Fi. Wszelkie updatery, toolbary albo auto-/quick-startery można spokojnie wyłączyć, chyba że dotyczą jakiegoś ważnego programu, np. antywirusa. Włączone, będą tylko marnować zasoby, a być może nawiązywać dość... podejrzane połączenia.
Tak samo, jak wcześniej - nie jesteś pewien? Nie wstydź się spytać.
No i teraz wiadomo - Zastosuj, OK. Po zamknięciu okna, Windows poprosi o restart komputera. Niezależnie od wyboru, zmiany i tak zostaną wprowadzone po ponownym uruchomieniu komputera. Po tym, Windows nie omieszka się zakomunikować, że "Zmienił się sposób uruchamiania systemu...". Żeby nie pokazywało się to przy każdym uruchomieniu sprzętu, wystarczy zaznaczyć "Nie pokazuj tego okna lub...".
Jeżeli jednak chcemy przetrzebić trochę usług systemowych w celu dalszego wyrzucania zbędnych procesów, macie tutaj już kompletny poradnik z listą usług i ich ważności (thx ścigacz1975):
http://pccentre.pl/article/show/Uslugi_ ... 419;page=1