No więc pierwsza sprawa menu- bardzo fajna muzyczka na dzień dobry. Propsuję Sci- Fi ambient, mogli wrzucić jakieś gitarki, a tak na dzień dobry muzyka sugeruje, że Zona to coś więcej niż kałasze i mięsacze.

W opcjach sporo do ustawiania, kilku punktów nie zrozumiałem. Fajnym ficzerem byłoby jakieś łopatologiczne wytłumaczenie po najechaniu kursorem na daną opcję, a tak trzeba będzie samemu kombinować co jest do czego. Ale to szczegół.
Tworzenie postaci- super sprawa, ale na minus kilka rzeczy. Opisy frakcji to te same regułki które wszyscy znają od lat. Warto by skrobnąć coś nowego dla odmiany. Dodatkowo pozmieniałbym nazwy portretów do wyboru na mniej „krzaczaste” czytaj: wyciągnięte prosto z plików gry.

Ale to szczegóły natury estetycznej. Najbardziej nie podoba mi się, że Wolność jako jedyna frakcja nie ma kosy z bandytami. Nie wiem, co twórcy próbują sugerować, ale triggeruje to lewacką stronę mojej osobowości.
Ok zaczynam grać, frakcja Samotnicy- wiadomo. Wybieram losowe miejsce spawnu i… Wyrzuca mnie na sam szczyt wieżowca w Prypeci.

Bruh wat.

Zerkam do ekwipunku a tam PM, trochę amunicji, apteczka itp. No chyba nie. Reload.

Tym razem wybieram Kordon, klasycznie. Rzut okiem na szpej- Black Kite i znowu jakaś drobnica. Interdasting, z opisu wynikało że ekwipunek startowy jest zawsze taki sam. Rozkminiam PDA, interfejs- kurde czy ja mam coś ze wzrokiem, czy wszystko jest jakieś malutkie? Ikony mogłyby być trochę większe, a pasek zdrowia/ staminy czytelniejszy. No ale dobra, jadziem dalej. Wyłażę z nory, patrzę na wioskę i JESUS MARIA jakie to brzydkie (ustawiło mi najniższe opcje graficzne, w końcu biedalaptop). Trochę zabawy suwakami, jeden crash i można grać.
Zaczynam trzeci raz, tym razem dostaję na dzień dobry Armsel Protectę i trochę śrutu. Jest ok, wyłażę na zewnątrz a tam Salkerzy smażą kiełbaski.

Co za jaja. Idę do Sidora i biorę zadanie żeby rozwalić bandytów z magazynu- kolejny klasyk. Grubas sugeruje wziąć kolegę myślę- cool new feature, spróbuję. Gadam z typem, dołącza, idziemy. Nagle wioskę zaczynają atakować dwaj wojskowi.

Patrzę na mojego dzielnego kolegę, a on odwala jakieś kombinacje alpejskie. Skrada się, ale nie w tą stronę, biegnie ale nie do przodu tylko ucieka.

Reload, zostawiam temat wspólników na potem.
Idę na eksa skosić bandziorów z mojej Protecty pewien, że rozniosę ich w pył, a ci zaczynają do mnie walić z Kałaszy i LR300

Boiii

Spodziewałem się kociarni z pistolecikami a tu jacyś mordercy z automatami.

Taktyka Rambo poskutkowała (gram na doświadczonym bez lepszego AI), ale kurde krwawię a nie mam bandaży. Szybkie przeszukanie gopników a ci też bez żadnych opatrunków.

Myślę wtf, no ale okej. Zjadło mi z pół paska zdrowia, jakoś wytrzymam. Loocę dzielnie trupy i przeszukuję budynki a tu nagle info, że jakiś śmieć skasował bandytów w magazynach i trzeba to sprawdzić.

Oookej przeszukamy teren raczej pobieżnie. Znalazłem podstawowe narzędzia, krótki AK stan igła i trochę innych rzeczy.
Niosę złom do Sida, a grubas nie chce kupować uszkodzonego sprzętu. No do diabła, to po cholerę to taszczyłem? Inni też nie chcą zużytych giwer. Ma to sens, po co komu szrot? Ale mogliby to odkupić chociażby za symbolicznego rubelka… A tak to usypuję górę obok schronu Sidorowicza.

Gonię zbędną mi amunicję, jakieś naszywki i idę dalej szukać zadań. Stalkerzy mają różne zachcianki, jedni chcą konserw a drudzy SVD, jeszcze inni żeby kogoś zastrzelić. Biorę wszystko jak leci i zastanawiam się, czy tak jak w Czystym Niebie nabiegam się po to tylko, żeby pod koniec mój zleceniodawca umarł, nie regulując rachunku.

Czas pokaże.
Zahaczam o anomalię niedaleko kociej wioski (w magazynach znalazłem detektor Weles

), wyjmuję Meduzę ale cały się po tym świecę. Wypijam gorzały ale to wzmaga głód. Niedobrze, bo nie mam żarcia.
Mam questa żeby wykończyć mutanty za nasypem. Zastanawiam się, czy walić wajennych którzy oczywiście obstawili most, czy wybrać alternatywną drogę. Myślę, dobra- Sidor mówił że ma układ z wojskowymi i żeby ich nie tykać, poza tym trochę mi rura zmiękła po spotkaniu z bandytami, jak mi podziurawili kurteczkę. Idę do przejścia podziemnego, wyskakują mięsacze. I tu przyjemny szczegół- jeden większy, drugi mniejszy i wyglądające nieco inaczej. Mała różnica ale miła dla oka. Wykrajam kotlet- klikam zjedz (w plecaku żadnych konserw, kiełbasy, niczego) i przyjmuję radiację, nosz cuka blyat. Popijam wódeczką, znowu maleje kondycja. Litości, co to, S.T.A.L.K.E.R. Misery Mod Full Concept Modification?

Nie pamiętam jak było w vanilli, ale chyba bez takich szczegółów. Ogólnie oczywiście wszystko na plus, zmusza do szukania i noszenia czystego żarcia, a nie trzeba liczyć milisiwertów i kalorii jak w Mizerii.
Po drodze znajduję trochę schowków- niestety, gra nie zaznacza w żaden sposób odnalezionych skrytek. Przez to nie do końca wiadomo, gdzie się już znalazło rzeczy a gdzie nie (w jakich rejonach mapy). Nie jest to jakiś ogromny problem ale byłby to przyjemny ficzer. W schowkach różne rzeczy, znajduję artefakty ale nie mogę ich używać bo kurteczka nie ma odpowiednich kieszeni.
Po dwóch/ trzech godzinkach chodzę już w stalkerskim kombinezonie i hełmie z maską p-gaz, lekko zmodyfikowanymi. Inwestycję zainspirowali wojskowi- olałem grubasa, nie będę uciekać jak tchórz. Forsę zdobyłem sprzedając moją Protectę jakiemuś Powinnościowcowi i z questów. Ogólnie ruble raczej nie przychodzą łatwo, może potem się to zmieni. Wrogowie nie dropią niesamowitych przedmiotów, giwer nie można sprzedawać więc trzeba się nachodzić. Owszem, zdarzają się lepsze fanty ale raczej rzadko. Broni jest w sumie wszędzie pełno więc jak jedna zaczyna odmawiać posłuszeństwa to można po prostu ograbić przeciwnika, nie trudno o taką w znośnym stanie. (około 70%). Dlatego pomykam z AK74 którego w tych okolicach pełno. Co mnie zaskakuje, to... brak auto-reloadu? W innych modach/ grach oczywista rzecz, a tutaj można się nie na żarty spocić jak walisz do trepa serią z pięciu metrów i nagle słyszysz tylko cykanie spustu.

Z odpowiednim szpejem przebijam się na wysypisko. Na posterunku próbuje ostrzeliwać mnie helikopter ale po prostu chowam się za drzewami. I tak nie jest łatwo, niektórzy wajenni mają kombinezony Beryl-5 i jest ich pięciu. W końcu udaje mi się ich rozwalić, trochę wspomagając się granatami a trochę kampiąc ze stojącej obok ciężarówki.

Na wysypisku mam rozwalić dwóch gopników, obydwoje są w bazie więc nie trzeba daleko łazić. Sama baza to jednak wersja z Czystego Nieba, poza tym robi się ciemno a ich jest sporo więc trochę to wszystko trwa. AI nie popisuje się tym razem za bardzo, strzelam do snajpera na balkonie kilkukrotnie w głowę i choć jego pancerna kominiara dzielnie powstrzymuje pociski, ten nawet dupy nie ruszy. Jednak trzeba dodać, że gdy obstawiam drzwi frontowe, jego spólasy próbują zajść mnie z boku. Po rozwaleniu wszystkich przykra niespodzianka- część ciał znika.

Tak więc ograbiam tylko kilka tych, które zostały. Kilka razy też miałem przypadek że broni nie dało się podnieść z ziemi- przyklejała się do tekstury gruntu. Z bugów też trzeba odnotować pieski z Kordonu, którym zdarzyło się biegać w miejscu. Ale to szczegóły- pewnie w tych rejonach grunt jest bardzo grząski.

Wracam już nocą obładowany łupem, powoli, żeby nie nadwyrężać mięśni. Psy próbują coś świrować ale wypalam do nich kilka razy i uciekają. U technika przeczekuję PSI- burzę. Czym się różni ona od emisji- nie znaju. Któraś z nich pewnie respawnuje arty w anomaliach. Wracam do wioski, nagle warczenie i ciul- drapnęła mnie pijawa.

Na szczęście hud pokazuje, jak bardzo jesteśmy widoczni więc można mniej więcej wymierzyć, kiedy nastąpi atak. Ale „moment” i tak jest.

Wdrapuję się na Zaporożca i udaje mi się odwalić cukę ze zdobycznego Mossberga pamp ekszyn. W końcu jestem na miejscu. Pewnie byłbym szybciej, ale nie wiem czy jak zostawię część moich rzeczy u Sidora w skrzyni to czy ktoś ich nie zawinie (dlatego taszczę na plecach pół gospodarstwa domowego).
Plusy (jak dla mnie do tej pory):
- ładny świat, zachęcający do eksploracji (szukanie schowków to poniekąd konieczność)
- stare lokacje w mechanice CoP
- rewelacyjne, zmienione dźwięki i muzyka
- komunikaty od innych stalkerów
- mechanika strzelania (w porównaniu choćby do takiego Clear Sky gdzie graliśmy w paintball), giwery fajnie kopią
- przeciwnicy nie dropią superwartościowego lootu, co uniemożliwia szybkie wzbogacenie się (to się pewnie zmieni jak zajdę dalej)
- dodatkowe sprzęty u handlarzy (im więcej, tym lepiej zawsze)
Minusy:
- można narzekać na optymalizację?

- PDA nie oznacza przeszukanych schowków
- puste niektóre schowki? Chociaż to może być kwestia tego że nie mam odpowiedniej rangi, ale nawet jeśli- patrz pkt wyżej
- średnio czytelne interfejs i wskaźniki, tak sobie zresztą zaprojektowane
- błędy/ niedokładne tłumaczenie (Ty z gławnym rozgawariet – Spadaj :p)
- enigmatyczne ustawienia w opcjach
Ocena 11/10 będzie grane.
