Spotkałam się ostatnio z poglądem wobec stalkerskiego stroju, że tylko oryginalne sorty mundurowe i prawdziwy kontraktowy szpej są koszerne ii można bez wstydu się w nich pokazywać. Słowa te (taki ich sens, może nieco inaczej ujęty) były skierowane do zdjęć fanowskiego cosplay'u w cywilnych (choć kamo/zielonych) ciuchach z jakimś chińskim szpejem.
Mnie to dość zbulwersowało, bo o ile fajny szpej zawsze spoko, to jednak Stalker nie powinien wybrzydzać, zwłaszcza jeśli do Strefy poszedł w tym, w czym stał, a giwerę wziął od pierwszego nie obranego trupa jakiego znalazł przy drodze. Ostatecznie, jak pisał przedmówca, nawet filmowy Stalker miał po prostu kurtkę skórzaną, a jego towarzysze - płaszcze.
W cosplay'u zaś powinno chodzić w pierwszej kolejności o dobrą zabawę uczestniczących w nim, realizm czy profesjonalizm, choć nie bez znaczenia, nie powinien ujmować tej zabawie.
Marzyło mi się uszyć coś inspirowanego kombinezonem SSP-99 Ekolog, ale nie mam warsztatu, żeby rozłożyć się z tak dużym projektem, a nie będę jeszcze tym domu zagracała
