przez Goramil w 16 Lut 2010, 01:08
Zostałbym "żołnierzem" Powinności. Dalczego Powinność ?? Ponieważ jest dyscyplina i hierarchia jak w wojsku, nie ma takiego "chaosu" jak w Wolności. Ogolnie bylbym pewnie na funkcji strzelca, myśliwego czy coś w tym stylu. Wiecie, czarno-czerwony kombinezon (podoba mi się takie rozłozenie kolorów) jako mundur miejski i moro-tiger jako kamuflaż do wypadow w plener. Nosiłbym przy sobie AK (najlepszy dostep do amunicji i skuteczny jest). Z czasem dorobiłbym się Vintoreza. Do walki w ciasnych pomieszczeniach i zabudowaniach, miałbym pod ręką strzelbe typu "shotgun" (mossberg itp), swietna także do walki z mutantami, mialbym 100% skutecznosc w promieniu 20m,a nawet 50m (w zaleznosci od rodzaju naboju). Do tego oczywiscie pistolet, jako srodek ostateczny, gdy zawiodą pozostale bronie. Oczywiscie noż bojowy, obosieczny (swietny do walki wrecz i skorowania zwierzyny). Z ludzmi bym unikal starc, walczylbym tylko w obronie wlasnej lub w obronie wlasnych ludzi i cywili ktorych bym chronil. Miedzy polowaniami, pewnie stalbym na warcie, na ktoryms z posterunkow Baru. Przedewszystkim dbał o to, aby inni mogli spacerowac po ZONIE bez ciągłego ogladania sie za siebie, chociaz to akurat w "strefie" jest ponoc nawykiem kazdego. W sumie to bylbym pozytywnie nastawiony na innych. Chyba ,ze ktos zalazlby mi za skore. Moze dostalbym z czasem jakichs ludzi pod swoja rękę, wtedy non stop bylbym w plenerze i eksterminowal mutanty, zbieral artefakty i dostarczal odpowiednie skladniki "Jajoglowym", na czym bym sie dorabial, a kase wydawal na sprzet, jedzenie i wysylal na konto w jakms banku, zeby miec za co zyc ze swoja kobieta, gdy wroce do "cywila". jasna sprawa, najpierw sie przebadam u specjalistow, czy wszystko ze mna wporzadku po tych czasach spedzonych w ZONIE. Ehhhh..... :-]
Uwagi moderatora:
Daj jakieś formatowanie i polskie litery bo oczy bolą - atikabubu