Ogólnie jestem za kobiecymi postaciami w grach. Dodają zarówno uroku jak i wzbogacają świat gry. Właśnie to jest ten element świata, którego brakuje mi w Stalkerze - kobiety

. Świat gry komputerowej bez ani jednej kobiety jest, co tu dużo gadać, pusty (prawie tak pusty jak "bezdzietny" Morrowind). Poza tym w Gothicu też bodajże nie było kobiet.
Oczywiście chyba najsłynniejszą bohaterką gier komputerowych jest Lara Croft - moim faworytem raczej nie jest. Wymienię za to inne kobiece postacie z gier (moim zdaniem interesujące) :
- Moira Brown (Fallout 3) - tak tak, mi akurat ta postać się podoba, głównie ze względów że tak powiem intelektualnych

- postać ciekawa, mówi z reguły dużo i szybko, w dodatku sama się nakręca tymi całymi badaniami i Podręcznikiem Przetrwania. Taki tym maniaka-naukowca

W moim odczuciu - postać zdecydowanie na plus.
- Imoen (Baldur's Gate I & II) - bardzo ciekawa postać, mam do niej duży sentyment - zwłaszcza w pierwszej części gry, kiedy to jest pierwszym towarzyszem. Wychowywała się z nami "od małego" (coś jak Amata z F3). W drugiej części postać ta nabiera barw i charakteru, szkoda tylko, że przez praktycznie połowę gry nie jest w drużynie (kto grał ten wie).
- Aribeth (Neverwinter Nights) - bardzo interesująca postać, jest główną postacią żeńską w tej grze, szkoda jedynie, że kończy tak jak kończy...ehh
- Anna (Planescape Torment) - Spotykamy ją na początku rozgrywki przed Kostnicą i już obrzuca nas przezwiskami

jest uparta, jedzie równo po wszystkich, nie daje sobie w kaszę dmuchać i ten ogon ...

- Tandi (Fallout 1 & 2) - córka Aradesha, przywódcy (?) Cienistych Piasków (później Republika Nowej Kalifornii), lubię ją za sentyment do samej gry oraz misję z uwolnieniem jej z łap bandytów.
- Triss Merigold - tej postaci nie trzeba przedstawiać, świetny mag, bliska

przyjaciółka Geralta, postać dodająca uroku całej grze i z tym zgodzą się myślę wszyscy.
- Lily (Fallout New Vegas) - kobieta-supermutant - bardzo fajna i zabawna postać (rzuca fajnymi tekstami) i świetnie wygląda w tym swoim kapeluszu i kwiatkiem przy boku

- Alyx (Half-Life 2) - jest po prostu urocza, nic dodać nic ująć.
Są też postacie kobiece, za którymi nie przepadam :
- Pierwszy Obywatel Lynette - nie cierpię jej, jest szorstka, myśli że jej Kryptopolis jest pępkiem świata i wszyscy powinni się jej słuchać. Bardzo łatwo ją zdenerwować.
Więcej chyba nie pamiętam. Wg. mnie świat gry komputerowej (w zasadzie bez znaczenia ma tu gatunek) bez ani jednej kobiety sporo traci zarówno ze względów "intelektualnych" (zawsze fajnie pogadać z jakąś kobitką w grze) jak i "wizualnych" (cieszących męskie oczy). Tak czy inaczej, postaci kobiecych w grach komputerowych jest zdecydowanie za mało.
"Pewnego pięknego październikowego poranka Umierająca Ziemia połknęła własne bebechy i zmarła w konwulsjach" - Opowieść Poety: Pieśń Hyperiona.