A ja to na realnie. "Ja to bym był zabójcą. Byłbym zbieraczem Artefaktów. Moje umiejętności"- Właśnie, oceńcie się. Najpierw trzeba mieć umiejętności! Dlatego Ja najpierw czujnie starałbym się uczyć w wiosce kotów, zarabiałbym uczciwie. Postarałbym się nałapać dużo wiedzy na start. Następnie po moich "Parametrach" stwierdzam: Strzelanie- Całkiem dobre. Celność- Dobra. Walka wręcz- Poziom dobry (ludzie, wiedza- łamanie rąk, wyginanie nadgarstków, Szybki nokaut((uderzenia nadgarstkiem, atak na szczękę)), Szyja jako cel(możliwość zabicia- lepiej nie ryzykować w normalnym świecie) ), Walka z mutantami(Słabo, strach), Kondycja fizyczna(bieganie)- *Bieganie poprostu - Słabo, szybkie zmęczenie. *Bieganie do celu - Średnio, psychika pozwala na skupienie, zwykle pod koniec trasy, gdy widzisz, że już nie trzeba biec. *Uciekanie - Poziom wysoki, na moją cześć nazwali nawet nowy styl, czyli teraz "Spier*alanie", ujmę to tak: Idąc sobie z dwoma kumplami, zobaczyliśmy niedaleko grupkę gości na quadach. Jeden nieogarnięty Przemek wpadł na pomysł krzyczenia, jacy to ci jeźdźcy pedalscy nie są. Oczywiście ich reakcja była szybka i po chwili usłyszeliśmy warkot silników. Najbliższe gęste i duże zarośla były oddalone od nas, na tak około... 400 - 500 metrów? Oczywiście adrenalina i bieg. Dawid, jeden z tam obecnych moich kumpli, był wówczas najlepszym na lekcjach wf, jeśli chodzi o bieganie, ja byłem jednym z najgorszych. Jednak w tym biegu wyprzedziłem swym "spier*alaniem" obydwóch chłopa i rzuciłem się w busz na szczupaka...- Czyli ucieczka chyba idzie mi dobrze, pijawka by mnie nie dorwała.
Więc, po tym przeglądzie własnych zdolności stwierdzam, że byłbym prostym gościem zbierającym głównie artefakty i dostarczającym różne rzeczy. Trzymałbym się z dużą grupą. Unikałbym mutantów z daleka i napewno bym z nimi nie walczył. Unikałbym starć z ludźmi, jednak z nimi niebałbym się walczyć. Uciekałbym przed mutantami. Moim ekwipunkiem maksymalnym byłyby chyba: Kombinezon "Świt", Beretta i AKS 74, no chyba, że 74M...
Edit
Jeszcze przypomniałem sobie, że dosyć dobrze się skradam, atakuję z zaskoczenia i ruszam się jak jednostki specjalne( Dzisiejsza wodna bitwa, wyglądająca conajmniej jak bitwa paintballowa

) Z wiatrówki strzelam całkiem dobrze i umiem chwilowo sprawić, aby broń się ustabilizowała, czyli przestała ruszać. To daje mi jakieś umiejętności snajperskie i daje mi możliwości brania udziału w walkach z bandytami. Oczywiście szybko weźmy czynnik pecha, który sprawia, że wczoraj zaciąłem się żyletką w opuszek i teraz gorzej mi się celuje( czyli to, co by się zdarzyło w realnym życiu ) i już po zabawie

...
Jestem Charyzmatyczny! Hej, dużo osób mnie lubi! Nie, żebym się jakoś przechwalał, ale większość osób mnie lubi i jakieś 38% z nich, czuje do mnie szacunek... Więc mógłbym sobie chodzić i spać po bazach. To tam u powinności opchnąć komuś SPAS 12, a to do Wolności pójść i skręty spokojnie skręcać i jarać ( tak naprawdę, to tworzyć zasłonę dymną

, tyle, że z bonusowymi halucynacjami ).
Jeszcze jedno... Zacięty i uparty jestem... Tz. wkurzę się i uprę, a moja racja w... życiu. Powiem to tak... Miesiąc temu zostałem uderzony przez samochód. Kiedy padałem na asfalt, nie myślałem, jak to w "realizm oddających" opowieściach, o tym, że to już koniec, nie chce mi się coś tam... Pierwsze co pomyślałem, to "Wstawaj Ku*wa Mać!", po czym, dosyć szybko podparłem się prawą ręką i stanąłęm na prawą nogę... Spojrzałem w szybę samochodu... Po czym spokojnie polazłem na chodnik. Usiadłem. Począłem ściągać ciuchy i patrzeć na straty. Noga lewa opuchnięta, lewa ręka boli całkiem mocno i najwyraźniej złamana. No i była złamana, a noga tylko opuchnięta. Odmówiłem w karetce środków przeciwbólowych, a lekarki powiedziały, że cytuję: "Twardy jesteś, jak na czternastolatka" Inna śmiała się, że chyba jestem z wojska. Trochę uraziła mnię tym, że powiedziała: "Spodziewałam się zasmarkanego bachora, który nie chce sam wykonywać ruchu!", oczywiście łez się niedoczekali, odmówiłem dowiezienia wózkiem inwalidzkim. Sam pokuśtykałem na oddział, trzymając swój plecak i inny dobytek( tak, to było zaraz po szkole, pod szkołą ). Więc, tak tylko pomyślałem, że po spotkaniu ze snorkami, to jeszcze bym przeżył, rozprawiłbym się z nimi i uciekł, znaleźliby mnie, jak w ostatnich scenach tego filmu "Pluton"(Platoon). Aż takim mięczkiem nie jestem, no nie

Tak sobie uświadomiłem tylko. Ostatnio marzyło mi się szkolenie w G.R.O.M.
B.T.W. Ale, aby być hardkorowymi zabójcami i pogromcami mutantów, znającymi zonę i mającymi umiejętności, trzeba mieć naprawdę umiejętności, więc niezapominajmy o tym, że tak naprawdę, pewnie każdego dnia walczylibyśmy jedynie z własnymi myślami, starając się przetrwać, a walka i zabijanie, byłyby czymś, czego unikalibyśmy i wybieralibyśmy jedynie z ostateczności... Dziękuję i apeluję o bycie szczerym... z samym sobą.
Off. Gizbarus, zepsułem posta, ale nim będę się też na siłę osłabiał. Mało, ale mam tam czegoś, co by się nadawało do walki i agresji, lub ustawienia się w zonie. Wolałem o tym napisać, niż robić z siebię kalekę totalnego.