przez kapucha w 07 Gru 2013, 00:15
U mnie na wiosce też krążyła opowieść, że pod asfaltem spoczywa jakiś radziecki czołg. Wiem, że przed wojną droga przebiegała ciupkę inaczej - było nieduże, ale dosyć ostre zakole omijające krawędź bagna. W tym właśnie bagnie miał utknąć czołg, a po wojnie wysypano jeszcze żwiru i wylano asfalt, prostując to zakole w ten sposób, że droga przebiegała dokładnie nad nim. W latach '40 i '50 tego typu złomu przewalało się na polach tyle, że nikt się nie bawił w wyciąganie go z bagna, skoro to samo walało się na powierzchni ziemi. A później dali sobie z nim spokój, bo w końcu ważna droga i nikt nie chciał utrudniać ruchu. Kilka lat temu był u nas koleś z wykrywaczem i prosił o pokazanie tego miejsca. Poszedłem z nim i rzeczywiście, na połowie asfaltu wykrywacz piszczał jak szalony. Pod koniec lata zaczął się remont całej drogi i chciano wydobyć ten czołg. Przyjechali nawet jacyś goście z muzeum broni pancernej w Poznaniu czy jakoś tak i zaklepali sobie eksponat. Zerwano asfalt, kopać zaczęli robotnicy ze szpadlami, żeby nie uszkodzić eksponatu ciężkim sprzętem. Wyobrażam sobie jakie musiało być ich zaskoczenie, gdy okazało się, że sławny czołg jest co prawda pojazdem wojskowym z II WŚ, ale z czołgiem ma niewiele wspólnego. No, może jakiś czołg to ciągnął, bo to była tylko duża cysterna na przyczepce służąca najprawdopodobniej do transportu paliwa.
Więc wiesz, jeden coś powie, inny doda, kolejny całkiem przekręci i wychodzą cuda na kiju. Z tymi opowieściami bardzo różnie bywa, ale prawie zawsze jest jakieś ziarnko prawdy.